Rano okazało się, że nad Karimę i okolicę nadciągnęły tumany pyłu redukując widoczność do kilkudziesięciu metrów. Pojechaliśmy z Omde do Wadi Mugadam, on do pracy a my w odwiedziny do Abdel Munema, u którego nasza misja archeologiczna mieszkała 4 lata z rzędu. Mieszkał on teraz w wiosce nr 4 i wydawał się być zadowolony z życia – przynajmniej tak twierdził. Spędziliśmy z nim niemal cały dzień i mieliśmy okazję zobaczyć jak wygląda życie przesiedleńców – nie jest zbyt różowo. Mężczyźni nie mają pracy i wysiadują całymi dniami na ulicy. Chyba dobrze, że w Sudanie panuje prohibicja bo nasuwają mi się dobrze nam znane obrazy z małych miejscowości w Polsce. Wody do uprawy pól też jakoś nie widać, czasami jest, ale znacznie częściej jej nie ma. Rodziny przejadają pieniądz z odszkodowań i tylko nieliczni jak Abdel Munem prowadzą własne sklepy bądź zajmują się transportem. Z całej sytuacji najbardziej zadowolone wydają się być kobiety. Nie muszą ciężko pracować w polu i mają więcej czasu dla siebie który spędzają na ploteczkach.
Na noc wróciliśmy do Karimy, do poznanej już rodziny Omdego.
Rano przyjechał Mohamed i wspólnie pojechaliśmy na drugi brzeg Nilu zwiedzić Nuri, gdzie znajduje się grupa piramid. Później odwiedziliśmy dom Mohameda Zen który przez wiele lat był naszym ekspedycyjnym kucharzem. Córka żony Mohameda z pierwszego małżeństwa urodziła dziecko i jest w okresie połogowym więc wszystkie siły w domu są skierowane do opieki nad mamą i jej noworodkiem.
Omde załatwił ze znajomym generałem, że będziemy mogli pojechać zobaczyć tamę, co też uczyniliśmy. Jest potężna: ma 9 km długości i usypana jest z wielkich głazów i ziemi. Centralna część z turbinami jest wykonana z żelbetu i w swej płaszczyźnie ma zamontowane olbrzymie, otwierane hydraulicznie grodzie do upuszczania nadmiaru wody. Obiecano, że wyprodukuje ona 2500 MW energii elektrycznej ale na razie produkuje około 800 MW i widać nikt z rządu się tym nie przejmuje.
Wróciliśmy do Karima i spędziliśmy tam jeszcze parę bardzo miłych dni z Omde i jego rodziną. Hashim i jego siostra Selma prowadzą dom pod nieobecność ojca który pojechał w odwiedziny do chorego przyjaciela. Mieszka z nimi jeszcze siostra z drugiego małżeństwa ojca i dwoje kuzynostwa. Selma skończyła studia i uczy geografii oraz języka angielskiego w miejscowej szkole. Hashim studiuje w Port Sudanie, ale teraz ma przerwę. Ojciec Hashima już od wielu lat nie może znaleźć pracy. Jest inżynierem, ale jako, że jest komunistą i zaangażował się w ruch opozycyjny dostał wilczy bilet.
W Karima spędziliśmy bardzo miłe chwile. Uczuliśmy się języka arabskiego, graliśmy w gry planszowe, rozmawialiśmy o różnicach kulturowych ale też o tym co nas łączy. Ciężko było nam wyjechać od tak miłych ludzi, ale droga wzywała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz