Minęło 12 miesięcy, przejechaliśmy 70 tysięcy kilometrów i szczęśliwie powróciliśmy do Polski.

Polska, Niemcy, Czechy, Słowacja, Węgry, Serbia, Macedonia, Grecja, Turcja, Syria, Jordania, Egipt, Sudan, Etiopia, Kenia, Uganda, Tanzania, Malawi, Zambia, Zimbabwe, Botswana, RPA, Namibia, Angola, D.R. Konga, Kongo, Gabon, Kamerun, Nigeria, Benin, Togo, Burkina Faso, Mali, Mauretania, Sahara Zachodnia, Maroko, Hiszpania, Francja, Włochy, Słowenia, Węgry, Słowacja, Polska

Twelve months on from our departure, and with 70,000 km behind us, we're now back, safe and sound, in Poland.








English
Polski

piątek, 23 lipca 2010

Sudan, Karima, 24-26,06,2010


 

Rano okazało się, że nad Karimę i okolicę nadciągnęły tumany pyłu redukując widoczność do kilkudziesięciu metrów. Pojechaliśmy z Omde do Wadi Mugadam, on do pracy a my w odwiedziny do Abdel Munema, u którego nasza misja archeologiczna mieszkała 4 lata z rzędu. Mieszkał on teraz w wiosce nr 4 i wydawał się być zadowolony z życia – przynajmniej tak twierdził. Spędziliśmy z nim niemal cały dzień i mieliśmy okazję zobaczyć jak wygląda życie przesiedleńców – nie jest zbyt różowo. Mężczyźni nie mają pracy i wysiadują całymi dniami na ulicy. Chyba dobrze, że w Sudanie panuje prohibicja bo nasuwają mi się dobrze nam znane obrazy z małych miejscowości w Polsce. Wody do uprawy pól też jakoś nie widać, czasami jest, ale znacznie częściej jej nie ma. Rodziny przejadają pieniądz z odszkodowań i tylko nieliczni jak Abdel Munem prowadzą własne sklepy bądź zajmują się transportem. Z całej sytuacji najbardziej zadowolone wydają się być kobiety. Nie muszą ciężko pracować w polu i mają więcej czasu dla siebie który spędzają na ploteczkach.

Na noc wróciliśmy do Karimy, do poznanej już rodziny Omdego.

Rano przyjechał Mohamed i wspólnie pojechaliśmy na drugi brzeg Nilu zwiedzić Nuri, gdzie znajduje się grupa piramid. Później odwiedziliśmy dom Mohameda Zen który przez wiele lat był naszym ekspedycyjnym kucharzem. Córka żony Mohameda z pierwszego małżeństwa urodziła dziecko i jest w okresie połogowym więc wszystkie siły w domu są skierowane do opieki nad mamą i jej noworodkiem.

Omde załatwił ze znajomym generałem, że będziemy mogli pojechać zobaczyć tamę, co też uczyniliśmy. Jest potężna: ma 9 km długości i usypana jest z wielkich głazów i ziemi. Centralna część z turbinami jest wykonana z żelbetu i w swej płaszczyźnie ma zamontowane olbrzymie, otwierane hydraulicznie grodzie do upuszczania nadmiaru wody. Obiecano, że wyprodukuje ona 2500 MW energii elektrycznej ale na razie produkuje około 800 MW i widać nikt z rządu się tym nie przejmuje.

Wróciliśmy do Karima i spędziliśmy tam jeszcze parę bardzo miłych dni z Omde i jego rodziną. Hashim i jego siostra Selma prowadzą dom pod nieobecność ojca który pojechał w odwiedziny do chorego przyjaciela. Mieszka z nimi jeszcze siostra z drugiego małżeństwa ojca i dwoje kuzynostwa. Selma skończyła studia i uczy geografii oraz języka angielskiego w miejscowej szkole. Hashim studiuje w Port Sudanie, ale teraz ma przerwę. Ojciec Hashima już od wielu lat nie może znaleźć pracy. Jest inżynierem, ale jako, że jest komunistą i zaangażował się w ruch opozycyjny dostał wilczy bilet.

W Karima spędziliśmy bardzo miłe chwile. Uczuliśmy się języka arabskiego, graliśmy w gry planszowe, rozmawialiśmy o różnicach kulturowych ale też o tym co nas łączy. Ciężko było nam wyjechać od tak miłych ludzi, ale droga wzywała.

Plik załącznika

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy