środa, 30 czerwca 2010
Egipt, Pustynia Biała, wtorek 08,06,2010
Wstaliśmy wcześnie rano i po ponownej kąpieli w źródle ruszyliśmy w dalszą drogę do serca Białej Pustyni. Po niedługim czasie spotkaliśmy dwóch Beduinów wypasających stada wielbłądów. Wymieniliśmy pozdrowienia, zjedliśmy wspólnie trochę daktyli, panowie powiedzieli, że widzieli światła naszego samochodu w nocy i wiedzieli, że ktoś nocuje w okolicy.
Po krótkiej chwili pożegnaliśmy się i ruszyliśmy szlakiem prowadzącym przez wydmy, więc mieliśmy po raz pierwszy okazję poćwiczyć przeprawianie się przez nie. Po około dwóch godzinach trawersowania diun i pokonywania kamiennych równin dotarliśmy do cudownego miejsca jakim jest „las” wapiennych formacji skalnych. Przez bardzo długi czas jeździliśmy od grzybka do grzybka zauroczeni i fantastycznymi kształtami.
Samotnie przemierzając pustynię zmierzaliśmy w kierunku oazy Farafra. Po drodze napotkaliśmy na tymczasowy obóz turystyczny. Przebywało w nim kilku Egipcjan; zapytaliśmy ich o drogę i zostaliśmy ostrzeżeni, że wiedzie ona przez bardzo grząski piach. Zalecili bardzo mocne spuszczenie powietrza z kół i pokazali niezwykle ciekawy sposób oceny prawidłowego ciśnienia powietrza w oponach na takie ciężkie warunki: otóż spuszczając powietrze klepie się dłonią w bok opony do momentu kiedy guma zaczyna falować jak galareta wyciągnięta z lodówki – teraz możemy ruszać w pustynię.
Do Farafry dotarliśmy bez przeszkód, uzupełniliśmy zapasy wody i ruszyliśmy w stronę oazy Dakhla. Na nocleg wybraliśmy miejsce osłonięte od wiatru przez wzgórza i okazało się, że nie byliśmy jedynymi istotami w tym zakątku, bo gdy było już ciemno dookoła nagle zobaczyliśmy parę wielkich świecących oczu przy misce z praniem. Przyszedł nas odwiedzić lisek pustynny, krążył wokół auta licząc na poczęstunek i był tak ośmielony, że podchodził do nas na półtora metra. Nie mieliśmy mięsa, ale bardzo mu smakowały winogrona i jabłka.
A tak wyglądało niebo tej nocy nad miejscem naszego kempingu:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz